Instagram Facebook Ask YouTube Twitter
Photoblog

sobota, 9 czerwca 2018

Londyn winter holidays 20.01.18r.- 24.01.18r.

     Dziś przeczytacie trochę o Londynie w którym byłam na ferie w styczniu. Nasz hotel znajdował się 13 km od Big Ben'u, kawałeczek drogi, ale to żaden problem w mieście, gdzie metro jest najstarsze i na każdym kroku. Wszędzie poruszaliśmy się metrem oraz popularnymi piętrowymi czerwonymi busami. 

     Wylot z Berlina mieliśmy o godzinie 5:30, był to pierwszy lot samolotem D., a jeszcze niedawno mówił, że nigdy nie poleci :D. Nie spaliśmy całą noc, dlatego gdy dotarliśmy do hotelu, od razu położyliśmy się spać. Dzień zmarnowany, ale byliśmy totalnie bez sił. Dopiero jak wstaliśmy wieczorem, obeszliśmy okolicę i poszukaliśmy najbliższych sklepów . Idąc prosto przed siebie dotarliśmy pod Stadion Olimpijski w Londynie. 

     Wybierając się do Londynu pamiętajcie o przejściówkach! My oczywiście zapomnieliśmy i musieliśmy dodatkowo płacić w hotelu. 

     Śniadanie mieliśmy w cenie, ale to była jedna wielka porażka. Codziennie mieliśmy "English breakfast", czyli fasolka, bekon, jajko i kiełbasa, wszystko było bardzo tłuste. Prócz tego mieliśmy również inne rzeczy, ale niewiele. Żeby porządnie się najeść to nie było opcji. Dlatego zawsze po śniadaniu wracaliśmy przespać się jeszcze i na mieście jedliśmy drugie śniadanie.

     Pogoda nam nie dopisała, bardzo często padał deszcz. Pamiętajcie o parasolkach!

     Nawet na "drugim końcu świata" byli również nasi znajomi z którymi wyszliśmy do baru na drinka.

     22.01.18r. pierwsze miejsce jakie odwiedziliśmy zaraz po śniadaniu to Borough Market. Może i nie wszyscy wiedzą co to jest za miejsce, ale uwierzcie, że to raj na ziemi dla głodomorów. Targowisko składa się z ponad 100 stoisk, na których producenci sprzedają szereg świeżych produktów, dosłownie wszystko. Znajdują się tam kuchnie z całego świata. 

     Na miejscu Big Ben był cały w rusztowaniu o czym nawet nie wiedzieliśmy.

     W między czasie odwiedziliśmy Sky Garden, przepiękne widoki. Wjazd jest za darmo, tylko pamiętajcie żeby bilety zarezerwować dzień wcześniej!

     W Londynie na krok nie odstępował nas Starbucks. Codziennie przez taką pogodę potrafiliśmy wypić po 2 kawy.

     Bez zakupów również by się nie obeszło. Gdy trafiliśmy na Oxford Street to standardowo Primark, gdzie spędziliśmy 3 godziny w 3 piętrowym sklepie. Na koniec wyjazdu moja walizka była zapchana po same brzegi, musiałam swoje rzeczy przepakowywać do D. walizki. 

     Wydaję nam się, że zwiedziliśmy wszystkie najpopularniejsze miejsca w Londynie. Razem również doszliśmy do wniosku, że przydałby się jeszcze jeden dzień dodatkowo na zwiedzanie, zakupy itd. Także jeżeli macie w planach wybrać do się do Londynu to opcja na 5 nocy jest wystarczająca.

     A wy byliście w Londynie? Jakie zagraniczne miasta polecacie odwiedzić? Jeżeli macie jakieś pytania co do wyjazdu to śmiało piszcie! Do następnego ♥